niedziela, 20 października 2013

Palette a10 efekty - przed i po

Hej :)

Dopiero po zestawieniu dwóch zdjęć widzę różnicę :).

Po lewej z wczoraj, po prawej z dzisiaj, prawda że widać dużą różnicę? A farba kosztowała tylko 9,79 :)


Oto moja recenzja farby:

Plusy:
- cena - dorwałam ją w rosmannie w promocji - kosztowała 9,79, chociaż w regularnej cenie nie jest przesadnie droga:)
- efekty - co widać na załączonym obrazku!
- wydajność - jedno opakowanie spokojnie starczyło na moje włosy, a są one średniogęste
- włosy po umyciu szamponem bez żadnej odżywki są piękne, nie widać naruszenia sruktury, jedynie końce lekko przesuszone.
- skóra nie piekła mnie ani trochę, w niemałym szoku - ta farba ma wodę 12%


MINUSY:

-ZAPACH! - przyznam, że nakładam dość niedbałym sposobem - biorę na rękę i wcieram we włosy, bez żadnych grzebyków itd, ale tak piekło mnie w oczy, nie mogłam ich otworzyć, jednym kąckiem zerkałam jedynie w stronę lustra
- troszkę zbyt mocno złapało na srebrno przy samych końcach i na odrostach po rozjaśniaczu




Farbę trzymałam ok.40 minut na całych włosach.
 Ogólnie bardzo polecam, wyszło bardzo popielato, chłodno, może kolor jest ciut ciemniejszy,ale na pewno w takim czuję się lepiej, naturalniej.





sobota, 19 października 2013

Włosowy start.

Właśnie siedzę ze świeżutkim a10 palette na włosach, już wysuszone włoski. Co prawda szare pasma najbardziej widoczne są na górze głowy, ale to nic.

Co do słowiańskiego blondu - chyba jednak bardziej dążę do skandynawskiego.;)

Uwielbiam jasny kolor, marzy mi się taki:




mam nadzieję, że będę mogła go osiągnąć na łamach bloga :)





Powyżej - Oto moje włosy na dzień dzisiejszy, jeszcze po południu, przed farbowaniem.
Jak widzicie kolor jest bardzo ciepły, co wybitnie mi się niepodoba, dlatego użyłam a10 dla ochłodzenia koloru, a na to płukankę z gencjany :)
Jutro w świetle dziennym poproszę Lubego, aby wykonał mi zdjęcia

O czym i dlaczego:)

Cześć!

Nazywam się Magdalena,mam 21 lat i uwielbiam wyrażać siebie poprzez strój. Moim ulubionym stylem jest vintage/retro, stąd nazwa mojego bloga.

Uwielbiam styl, jaki panował na warszawskich ulicach w latach 30',40' i 50'; ogromny podziw wzbudza we mnie to, że kobiety, kiedy nie było w zasadzie "nic" potrafiły zachować klasę, wdzięk i elegancję.

Zapewne nie bez znaczenia pozostanie moje uwielbienie do serialu "Czas honoru", gdzie czasem popdatrywałam stroje.

Niestety, mam dość słaby aparat, więc ciężko mi uwieczniać wszystkie stylizacje, jednak postaram się raz na jakiś czas coś publikować, nie pomijając ciekawostek historycznych.

W najbliższych dniach chcę pokazać wam, jak dążę do wymarzonego koloru włosów - jaśniutkiego, słowiańskiego blondu, który będzie współgrał z moją białą skórą nieskażoną słońcem od lat :)